30 listopada 2015

" Bananowo mi " , czyli przymusowa zmiana planow - Metamorfoza Pokoju Mai cz.2

Haaalo! Jest tam kto???Witajcie moi mili! ;) Sporo czasu uplynelo od ostatniego razu kiedy bylam na  blogu i opublikowalam posta. No, ale coz, tak bywa...Musicie mi wybaczyc ta moja nieobecnosc i brak postow z mojej strony.

W pracy mialam taki nawal projektow wymagajacych wykonczenia praktycznie " na wczoraj " plus do tego niewystarczajaca ilosc snu spowodowana poznym chodzeniem spac, aby wlasnie powykanczac wszystkie niecierpiace zwloki prezentacje oraz pobudki w srodku nocy, ktore fundowal mi moj czternasto-miesieczny zabkujacy synek, doprowadzily mnie praktycznie na skraj wyczerpania...I to do tego stopnia, ze mialam migrenowy bol glowy nie z tej ziemi. Pierwszy raz doswiadczylam czegos takieg. Nigdy wczesniej nie narzekalam na bole glowy, a juz tym bardziej na migreny, wiec teraz juz wiem jak to jest i wspolczuje tym, ktorzy cierpia na nagminne migrenowe bole glowy - cos okropnego, W moim przypadku, przyrownalabym ten bol, do bolu zatkanych zatok, kiedy to przy kazdym schyleniu czy pochyleniu glowy czujesz uporczywie zlosliwy nacisk na czesc czolowa i masz wrazenie jakby mozg mial Ci zaraz doslownie eksplodowac i wyplynac uszami. Ogolnie rzecz biorac nie polecam. Oprocz tego, to z tego niedospania i ogolnego przemeczenia i przepracowania organizmu stalam sie latwym kaskiem dla wszeliego rodzaju wirusow krazacych w powietrzu, bo znow zlapalo mnie przeziebienie. Na szczescie okazalo sie ono chwilowe, bo jak szybko przyszlo tak szybko sobie poszlo ;)

Sami widzicie, ze wowczas jedyna rzecza, o ktorej myslalam to jak najszybciej polozyc siebie i dzieci spac ;) - a raczej na odwrot - najpierw dzieci i zaraz po nich ja sama ;) Nawet nie bylo mowy o tym, zebym wlaczyla komputer, a co dopiero zasiadla przy nim i zaczela cos pisac..Moj mozg byl absolutnie zuzyty i " wypluty ", powiedzialabym wrecz wypalony.
Na szczescie wystarczylo mi porzadnie odespac i nadrobic braki snu, aby wszystko wrocilo do normy ;) Jednak prawda jest to co mowi stare Polskie przyslowie, ze:
" sen to najlepsze lekarstwo na wszystko " ;)
Potem, przyleciala do mnie na tydzien - a raczej do swoich wnukow ;) - moja najukochansza mama, wiec nawet nie bylo mi w glowie, zeby tu zagladac ;)
Teraz natomiast przyszedl juz czas abu nadrobic zaleglosci :)

Sluchajcie! Mam dla Was bardzo dobra nowine! Musze sie Wam czyms pochwalic! Metamorfoza pokoiku Mai i Olusia jest juz praktycznie ukonczona!!!!!! Hurrahh! Doszly do Nas juz ostatnie elementy dekoracyjne, ktore zamowilam od PrettyInPine. Przelecialy do Nas przez pol swiata, bo az z Australii! ;) Metamorfoza pokoju Mai jest jeszcze troszke  niekompletna. Jedyne co tylko brakuje to picture ledges od IKEA - " ulubiony " sklep mojego meza ;)  Podczas ostatniej wizyty w IKEA calkiem o nich zapomnialam mimo,ze byly pierwsze na mojej liscie zakupow! - tak sobie mysle, ze moze wlasnie dlatego calkiem wylecialy mi one z glowy!, bo byly za wysoko! ;) No nic, nie ma wyjscia, trzeba bedzie odwiedzic " ukochany " sklep mojego meza jeszcze raz ;)  Oby tylko on nie dostal migreny, jak mu o tym powiem ;) hahaha :)

Mimo, to postanowilam, ze pokaze Wam to, co udalo mi sie  zrobic do tej pory ;)

Dzisiaj, na pierwszy ogien pojdzie pokoik Mai ;)
Nie wiem czy pamietacie, ale moj poczatkowy zamysl byl taki, aby zrobic w pokoju Mai taki kacik do czytania. W roli glownej na jednej z najbrdziej pustych scian miala widniec naklejka scienna w ksztalcie drzewka, a na wysokosci jego galezi mialy byc przykrecone IKEA picture ledges, na ktorych stalyby wszystkie  ksiazeczki Mai. Drzewko bylo juz na scianie, tak jak to widac TUTAJ i czekalo juz tylko na poleczki...
Niestety, nic z tego planu nie wyszlo....Nigdy nie uwierzycie co sie stalo. Pewnego pieknego dnia, a raczej wieczoru moja kochana corcia zadecydowala " pomalowac" sciany w swoim pokoju....BANANEM!! Wyobrazcie sobie co zobaczylam gdy weszlam do jej pokoju...Tu i owdzie sciany ( na szczescie tylko dwie), biala komoda i okno byly  " przystrojone " brazowa i klejaca bananowa mazia!!!  Wygladalo to tak, jakby Majeczce troche zaczelo sie nudzic i tak od niechcenia zaczela sobie rzucac po scianach skorka od banana. Plamy byly doslownie wszedzie (!), a najgorsze bylo to, ze byly nawet na moim drzewku! :( Mimo tego, ze razem z mezem starlismy ta wysuszona juz bananowa maz, to jednak pozostaly slady / plamy, ktore chcac nie chca trzeba bylo zamalowac, a zeby to zrobic musialm odkleic cale drzewko, no i niestety stwierdzilam, ze nie ma sensu aby ponownie je przyklejac, bo po prostu stracilo ono caly swoj urok i niektore jego elemanty lekko sie zdeformowaly, a wiec nadawalo sie tylko do wyrzucenia! :(
Strasznie bylam zawiedziona i zla, ale zla z tej bezsilnosci, bo tak czy siak nic juz nie moglam zrobic, zeby odratowac "moje" drzewko :( Pomyslam, no coz, nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, co sie stalo to juz sie nie odstanie, trudno. Nastepnego dnia moj maz pomalowal zabrudzone sciany i znow pokoj byl pusty, i znowu bylam w punkcie wyjscia :(
Oczywiscie, przez te " artystyczne " zapedy mojej corci cala metamorfoza przesunela mi sie troche w czasie, no ALE....no wlasnie, ale...nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo ;) Moze tak wlasnie mialo byc ;)
A dlaczego? A no dlatego, ze jakis czas po tym incydencie ( bylam troche zrezygnowana po tym calym zajsciu, mam nadzieje, ze mi sie nie dziwicie? ) zamowilam inne nakleiki scienne do pokoju Majeczki ;) Pomyslalam, ze moze fajnie byloby, aby pokoje dzieci byly do siebie troszke podobne,..Wtedy przyszlo mi na mysl, ze przeciez pokoj Olusia ma chmurki, w kolorystyce czarno - bialej i w stylu skandynawskim, ktore wygladaja absolutnie przecudnie :) I stad tez narodzil sie pomysl, na chmurki w pokoju Mai ;) I tak tez zrobilam....szukalam, szukalam, az w koncu znalazlam przepiekne pastelowe naklejane obloczki w praktycznie identycznym stylu do tych Olusiowych ;) I wiecie co jeszcze Wam powiem....ze teraz pokoj wyglada sto razy lepiej, niz z drzewkiem, ktore bylo w nim oryginalnie :) Nawet moj maz, gdy je zobaczyl stwierdzil to samo ;) wiec jednak cos w tym jest ;)
Kto wie? A, moze to bylo przeznaczenie? ;)
A teraz koniec pisania, a nadszedl czas pokazywania ;) Mam nadzieje, ze zdjecia beda mowic same za siebie ;) A ja tylko tu i owdzie wrzuce swoje " trzy grosze " ;)
Enjoy!

Nad zaglowkiem lozeczka diagonalnie zawiesilam poleczki w ksztalcie domkow badz " karmnikow dla ptakow" jak to zgrabnie okresla moj maz za kazdym razem gdy je wspominam ;)
Kupilam je w stanie kompletnie surowym -  taki byl moj zamysl ;) - wygladaly one tak:
A teraz, po moich kilku przerobkach poleczki wygladaja tak :) 
Aby osiagnac ten efekt, pomalowalam je szybkoschnacymi farbami przeznaczonymi specjalnie do drewna i nadajacych w efekcie matowe wykonczenie.
 Moglam nalozyc warstwe wosku, aby dodatkowo utrwalic ta farbe i zabezpieczyc ja przed wszelkimi otarciami badz uszkodzeniami, ale nie zrobilam tego. Stwierdzilam, ze akurat w ich przypadku nie ma takiej potrzeby, gdyz beda wisiec na scianie dosc wysoko, wiec nic zlego raczej nie powinno im sie przytrafic :)
Najpierw pomalowalam tylnie scianki wewnatrz domkow na wybrany przeze mnie kolor. W tym przypadku byl to kolor: musztardowy ( Mustard )  i ciemny turkus ( Belgrave). Nastepnie, pomalowalam wierzch domkow( gore, czyli daszek i scianki od strony zewnetrznej) na biel w odcieniu kredy. Za kazdym razem nalozylam dwie do trzech warstw farby, aby uzyskac dobre pokrycie oraz nasycenie kolorow.
Na drugi dzien ( domki porzadnie sobie przeschly przez cala noc) wewnetrzne krawedzie tylnich scianek wykleilam tasma maskujaca, tak aby miec okolo poltora do dwoch centrymetrow zapasu. W ten sposob, zabezpieczylam juz pomalowane tylnie scianki wewntarz poleczek przed ewentualnymi kleksami. Naklejajac tasme pamietalam o tym, zeby nie przykleic jej zbyt mocno, tak zeby pozniej nie miec problemow ( nie sciagnac farby )przy jej zdejmowaniu.
Nastepnie, gdy juz domki byly pomalowane i suchutkie, na wewnetrzna tylnia scianke wiekszego z
" domkow " dokleilam uprzednio odpowiednio dociety mini plakat formatu A5 od Toucan, na ktory trafilam dzieki Instagramowi ;)
I efekt koncowy wyglada tak :
Na przeciwlegla sciane zawiesilam biala ramke od IKEA w stylu RIBBA  z trzema pozostalymi mini plakatami o formacie A5 w przeslicznych cukierkowych kolorach :) rowniez od Toucan.
Poprosilam meza, aby u dolu ramki zamontowal malenkie zlote haczyki, tak abym mogla przywiesic ceramiczna girlande od NEXT,  z napisem " Dream ", ktora dostalismy juz w zeszlym roku jako prezent swiateczny. Do tej pory nie wiedzialam co z nia zrobic, ale jak widac w koncu doczekala sie swoich pieciu minut! ;) I idealnie komponuje sie z caloscia! :)
Nastepnie, frywolnie ;) poprzyklejalam te cudne pastelowe chmurki, ktore zamowilam przez notonthehighstreet.com 
Ostatnim elementem uzupelniajacym caly " look " ;) bylo poprostu doklejenie brokatowych, zlotych spiacych oczek i ustawienie drewnianych dekoracji w formie wisienek, teczy oraz gruszki w pastelowych kolorach -  wszystkie zamowione i przybyle do Nas az z Australii (!) od PrettyInPine.
Z tymi wisienkami to akurat fajnie sie zlozylo, ze je zamowilam, bo to symbol pod ktorym Majeczka zawsze wiesza w przedszkolu swoja kurteczke i plecaczek ;) Takie male symbolicze znaczenie ma ta malutka ozdobka ;)

Acha! I prawie bym zapomniala o przeslicznej poduszeczce zrobionej na podobienstwo...przeslodko-kolorowego PACZUSIA :) ktora zamowilam od TheCuteQuipster. Podusia idealnie dopelnia calosci wystroju i jednoczesnie dodaje slodkiego ;) i dziewczecego charakteru ;)
 A gdy tylko do pokoiku dojada BIALE poleczki ( IKEA - picture ledges ) to wtedy od razu wrzuce o tym krociutki wpis opatrzony zdjeciami, i tym samym metamorfoza pokoiku Majeczki bedziesz calkiem kompletna :)

Ok, to juz chyba wszystko :) I jak? Podoba  Wam sie metamorfoza pokoiku Majeczki? ;) Czekam z niecierpliwoscia na Wasze opinie w komentarzach ponizej! ;) Koniecznie dajci mi zdac swoje zdanie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram

Etykiety