24 sierpnia 2015

Na wariackich papierach


Czy Tobie tez czasem zdarzaja sie takie dni, kiedy to najchetniej wybieglabys z domu jak poparzona i nie ogladajac sie za siebie wykrzyczalabys calemu swiatu wszystkie swoje frustracje slowami: " Aaarrgghhh! dajcie Wy mi wszyscy swiety spokoj!!! "...



A  najchetniej to zaszylabys sie gdzies na koncu swiata, w ciemnej pieczarze albo w schowku na miotly? W miejscu, gdzie nikt nie ma prawa Cie znalesc, gdzie w ciszy i spokoju moglabys wreszcie zasiasc przed laptopem i zaczac prace na kolejnym postem do Twojego bloga?? albo po prostu zatopic sie w wygodnym fotelu, zamknac oczy i najzwyklej w swiecie odplynac gdzies daleko w bezkresne otchlanie snu...

Czy to tylko ja jestem taka zla i wyrodna matka, ktorej chodza po glowie takie mysli? ;)


Po dzisiejszym dniu, dokladnie tak sie wlasnie czulam...mialam juz wszystkiego serdecznie dosyc! Moja corunia - Maja ( 3 latka ) - bardzo mi sie dala dzis we znaki. I co tu duzo mowic, najzwyklej w swiecie wszelkie poklady cierpliwosci jakie tylko mialam zostaly wyczerpane prawie do cna. Ja wiem, ze Maja przechodzi teraz przez tak zwany " bunt dwulatka" i ze trzeba dziecku tlumaczyc i byc cierpliwym i wyrozumialym - ale, co zrobic gdy ani rozmowy, ani prosby czy grozby ( to juz w ostatecznosci) nic nie daja? A wrecz przeciwnie, jeszcze bardziej rozdrazniaja moja mala zlosnice? Ale zaraz, chwila! przeciez ona lada dzien ( 25.08) bedzie konczyc juz TRZY latka! wiec dlaczego jeszcze dostaje napadow histerii i kladzie sie na srodku sklepu tupiac i wrzeszczac ile tylko sil w plucach gdy tylko dostaje odmowna odpowiedz, ze nie kupimy tych kolejnych kredek, bo ma juz ich mnostwo w domu, a i tak wiekszosc czasu to sa polamane i porozwalane po calym pokoju. Pomyslalam sobie  wtedy: " o nie!dziekuje, ale raczej nie skorzystam. Nie mam zamiaru scierac ze scian i mebli swiecowych kredek" - bo takie wlasnie sobie Majunia upatrzyla. I nie chodzi mi tu tylko o sytuacje z kredkami, o nie....bo sytuacji jest takich cale mnostwo. I czasem faktycznie jest powod do placzu, ktory potem przeradza sie w histerie, ktorej nie da sie opamietac, a czasem od tak po prostu, Maja zaczyna odstawiac swoj SHOW i pokazuje swoje prawdziwe oblicze.


Z pozoru - niewiniatko. Jasno - zielone oczka, blond wlsoki, sliczna dziewczyneczka, smiejaca sie buzia - istny aniolek....ale tylko do czasu;  gdy nagle cos bedzie nie po jej mysli, albo gdy nie daj Boze wyczuje sprzeciw od rodzicow. Wtedy to w mgnieniu oka zamienia sie w mala diablice!




Juz nawet zaczelam ja okreslac mianem " Little devil with an angel's face" , czyli po polsku mowiac " maly diabelek z buziunia aniolka" w rozmowach ze znajomymi.

Zachowanie Mai, moznaby przyrownac do nadciagajacej burzy... Najpierw jest cisza ( jak cisza przed burza), a potem kompletnie bez zadnego ostrzezenia nadchodzi punkt kulminacyjny i zaczyna blyskac sie, grzmiec i lac. I jak szybko przyszla, tak szybko odchodzi i sladu po burzy juz nie ma, a jedynie slonce ;) -  tak wlasnie mam z humorzasta Maja ;) Mam tylko taka cicha nadzieje, ze ta faza nie bedzie trwala u niej wiecznie i ze juz niedlugo minie ;) Az boje sie pomyslec, co to bedzie gdy Maja bedzie przechodzila przez swoj mlodzienczy bunt podczas okresu dojrzewania(!)...Oby te jej obecne histerie i to co wtedy wyczynia, nie byly przedsmakiem jej okresu dojrzewania. Bo jesli wtedy, bedzie zachowywac sie w podobny albo i gorszy sposob, to nie dosc, ze chyba calkiem osiwieje i wylysieje to jeszcze  wywioza mnie wkoncu na zoltych papierach ;)

 zrodlo:1




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram

Etykiety